6.08.2013

street festi part two




 Taki kangur, rzec by można,
To istota czworonożna,
Ale gdy go puścić w ruch,
Nóg używa tylko dwóch.


Można by rzec, że zwariowałam, choć może to i prawda!  
Dziś przedstawiam Wam mix zdjęć naszej trójki z weekendowego, słonecznego dnia.
Po całym tygodniu pracy, dzień okazał się rewelacyjną formą odpoczynku. Najpierw zwiedziliśmy, ja (przepychająca się łokciami w środku tłumu) robiłam zdjęcia, a Moi towarzysze poszukiwali w tym czasie smakołyków i czegoś nowego, czegoś co jeszcze nie zdarzyło Nam się zjeść!
Zadanie okazało się naprawdę ekscytujące!
Wierzcie lub nie, ale jedliśmy burgery z kangura! 
Och, było to bardzo szalone. Zapewne wielu z Was krzywi się na samą myśl, i zastanawia, jak można uciec się do takiego czegoś podobnego. 
Sama nie jestem w stanie zrozumieć pobudek, które mną wtedy kierowały, ale życie ma się tylko jedno! Ja spróbowałam, ale drugi raz nikt mnie do tego nie namówi.
Enjoy!
                                                                            
Kraby wyglądały bardzo apetycznie, ale zostałam przegłosowana.
I tym sposobem stoimy przed stoiskiem z burgerami!


Sendi w tym momencie, wyobraziła sobie skaczącego kangura!
Ale co tam, zajada się dalej!
Wiele sprzecznych uczuć...!
 

Mój włoch najedzony i zaczytany!

Mam nadzieję, że zaostrzyliście apetyt i przypadła Wam do gustu fotorelacja w moim wydaniu! :)

xoxo annie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz